Kto wymyślił klaskanie?
Jeśli nie mamy z Izą
konkretnego tematu, to zwykle któraś z nas pisze to, co ma do powiedzenia, a
druga się do tego odnosi. Nie wiem jeszcze jak Iza odniesie się do tego, co mam
dzisiaj to powiedzenia. Gdyż to będą dość szeroko pojęte rozważania egzystencjalne.
Zastanawia mnie od zawsze jak funkcjonuje świat. Wiecie, z każdego Wypizdowa
Wielkiego dojedzie się nad morze i w góry i wszędzie. Trzeba być geniuszem,
żeby połączyć ze sobą wylany beton i w ten sposób umożliwić ludzkości
przemieszczanie się. Z każdego punktu A, do każdego punktu B.
Albo człowiek, to taka dziwna sprawa. Żre, wydala, pije, wydala. Pracuje,
zarabia i trwoni hajs na jedzenie, które potem wydali. Skoro człowiek może
jeździć samochodem to czemu sarenka albo dzik nie mają czegoś podobnego.
Czegoś, co będą w stanie pojąć swoim mózgiem i jeździć. Albo jak to możliwe, że
człowiek potrafi chodzić? Albo kto wymyślił klaskanie? No beka, nie?
Abstrahując od tego śmiesznego funkcjonowania świata. Dlaczego ludzie tak
często nie doceniają tego, że są na tym świecie?
Ostatnio byłam świadkiem rozmowy w sklepie:
Osoba A: zmieniłam soczewki!
Osoba B: aha i co?
A: no i widzę wszystko teraz, nawet piksele!
B: no ja zawsze to widzę.
To się nazywa radość z życia. Radocha z takich prozaicznych rzeczy jest fajna.
I myślę, że mam taka umiejętność, potrafię cieszyć się ze strasznych głupot i
nieistotnych rzeczy. Ale ma to też swoją złą stronę: przejmuję się okropnie
każda pierdołą, która wydarzy się w moim życiu. Ot, tyle chciałam powiedzieć
dzisiaj. /Karolina
Nie mam pojęcia jak mogłabym odnieść się do tego, co napisała Karolina. Jej
rozważania dotyczą tak wielu sfer, że trudno objąć to jakąkolwiek klamrą i
skomentować. Postanowiłam, że tak jak moja przedmówczyni zasygnalizuję Wam, co
mnie ciekawi albo intryguje. Albo jest dla mnie niepojęte, najzwyczajniej mój
mózg jest zbyt ograniczony, żeby to zrozumieć i przełożyć na mój własny
„Izabelowy” język.
Czytasz teraz ten tekst. Czy. Ten. Głos. W. Twojej. Głowie. Robił przerwy po
każdej kropce? Bo mój tak. Dziwne, co nie?
To, że wszechświat się rozszerza jestem w stanie zaakceptować. Ale, ale. Gdzie
on jest umieszczony? Chodzi mi o to, że Ziemia jest w Układzie Słonecznym.
Układ Słoneczny leży w Drodze Mlecznej, a ta w Grupie Lokalnej Galaktyk. Itd.
Itd. Wszystkie te elementy (+czas, energia, materia) składają się na
wszechświat. I gdzie, do jasnej anielki, ten nasz wszechświat jest? Może w
odpowiedniku naszej szklanej kuli ze śniegiem, który należy do jakiejś istoty?
Kto wie?
Albo czas. Tak, tak, wielkość fizyczna i w ogóle. Ale skąd się wziął pomysł by
go mierzyć? Czy w ogóle istnieje? Czy człowiek skonstruował zegary jako
urządzenia służące do podziału dnia, żeby sobie ułatwić życie? Bo ludzie to
jednak proste zwierzątka i lubią mieć pewne rutyny, jak psy, które domagają się
porannego spaceru nawet w weekend, kiedy my chcielibyśmy dłużej pospać.
Dlaczego jak śpimy to zmienia nam się postrzeganie upływu, wyżej wspomnianego,
czasu? Kiedy funkcjonuję, 8h to dużo czasu, a kiedy śpię te 8 godzin zupełnie nie
odczuwam ich upływu. Tak jakby od uśnięcia do pobudki minął zaledwie moment.
Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, które mnie zastanawiają, ale nie będę się tu
zbytnio rozwodzić, bo nie chodzi mi o to, żeby nikomu nie chciało się tego
czytać. Każdy z nas ma takie pytania, na które stara się znaleźć odpowiedź,
rozwikłać zagadkę. Spróbujcie poruszyć nurtujące Was tematy podczas spotkania z
ziomeczkami. U mnie skutkuje to czasami kilkugodzinnymi rozmowami o takich
pytaniach. Rodzą się podczas tego różne, szalone koncepcje dotyczące naszego funkcjonowania
we wszechświecie. / Iza
PS Takie rozkminy najlepiej wychodzą nad ranem (na przykład o czwartej) albo podczas konsumpcji napojów
alkoholowych. Polecam, ja. / Iza
Post A Comment
Brak komentarzy :