Uważajcie przy wysiadaniu z autobusiku


Każdy z nas ma rzeczy, które działają na niego jak płachta na byka. Denerwują i spędzają sen z powiek. (No dobra, z tym snem w moim przypadku to przesada, bo w tym niewiele rzeczy jest mi w stanie przeszkodzić.) Niemniej, jak już zauważyłam wcześniej, każdy ma takie punkty zapalne, które potrafią rozgrzać go do czerwoności i nie jest to spowodowane przebywaniem w środku nocy w pobliżu gorącego, pięknego, buchającego żarem ogniska. Oto kilka przykładów, wybrałam je spośród ogromu innych irytujących mnie zjawisk. 

Głupota. Nad tym nie będę się zbytnio rozwodzić. 

Fanatyzm. Nie rozumiem ślepego wierzenia w jakąś ideę. Jest to dla mnie niepojęte, ale jakoś bym przebolała, bo każdy może mieć własne stanowisko niezgodne z moim i ja to szanuję. Ale tego, że ktoś narzuca swoje zdanie, kompletnie nie akceptując poglądów innych, jest szalenie irytujące. I nie ma większego znaczenia, jakiej sfery ów fanatyzm dotyczy.

Obojętność. Ha! To dopiero denerwuje. Każda reakcja mnie zadowala, negatywna, pozytywna, nieważne. Byleby mój rozmówca jakoś odniósł się do tego, co mówię. Pozostawienie wypowiedzi bez jakiegokolwiek odzewu może wkurzyć. I to bardzo.


Bezsilność. Denerwuje mnie strasznie, jeśli coś się dzieje, a jest niezależne ode mnie i w żaden sposób nie mogę tego zmienić. /Iza



Na szczycie mojej listy miała być głupota ludzka. Izabelka mnie wyprzedziła, jak zawsze. Poza tym denerwującym mnie zjawiskiem, jest jeszcze kilka rzeczy, oto one:

Karolinka. Karola. Karolcia. Karo. Karol. *wdech i wydech* Szczerze nienawidzę zdrabniania mojego imienia. Mam w dowodzie Karolina, nie Karolka.

W ogóle denerwuje mnie jak ludzie często używają zdrobnień: ojejku popatrz jaki śliczniusi piesio, zobacz jaką ma piękniusią smyczusię i jaką zrobił zdrową kupkę, kupeczkę, kupunię. Serio?

Ludzie, którzy nie wiedzą, że najpierw się wysiada, a dopiero później się wsiada. Najpierw się wychodzi, a później się wchodzi. A SIĘ NIE WPYCHA NA SIŁĘ DO AUTOBUSÓW JAK LUDZIE JESZCZE NIE WYSIEDLI!

Naruszanie mojej przestrzeni osobistej przez obcych ludzi w miejscach publicznych. Jezu. Np. jadę sobie spokojnie autobusem i ktoś się o mnie opiera, ociera, obija się o mnie plecakiem, głaszcze po głowie łokciem. Albo jestem sobie w sklepie i ktoś stoi w kolejce za mną, praktycznie mi na plecach.

Szczerze nienawidzę jak ludzie się spóźniają. Skoro wiesz, że się nie wyrobisz – zadzwoń albo napisz, do tego służy telefon. A NAJLEPIEJ, jak ktoś się umówi i nie przyjdzie! Bożewidzisziniegrzmisz! (co nie, K? :D).


Wszelkiego rodzaju robactwo mnie denerwuje, działa mi na nerwy, nienawidzę tego. Lata to, atakuje biednego człowieka. Obleśne to to, obrzydliwe to to, i jak usiądzie na człowieku to można dostać zawału. Ja zawsze dostaję. /Karolina
Post A Comment
  • Blogger Comment using Blogger
  • Facebook Comment using Facebook
  • Disqus Comment using Disqus

Brak komentarzy :