A może Ty jesteś ciemnoskórym gejem słuchającym disco?

Tolerancja. Temat rzeka, wałkowany wzdłuż i wszerz. Omawiany w różnych aspektach. Dzisiaj ja i Karolina przedstawimy nasze stanowiska odnośnie tolerancji. Ja, dopóki działania innych osób nie szkodzą mi, albo ogólnie społeczeństwu, jestem w stanie je zaakceptować. Nie muszę popierać biegania mężczyzn w sukienkach. Do momentu, w którym taki osobnik nie narusza mojej przestrzeni osobistej, nie będę w żaden sposób reagować. Jeśli telewizja albo Internet bombardują taką „sensacją”, wyłączam je. Tym samym nie podbijam słupków wyświetleń. Są różne gusta, rzecz oczywista. Jeśli ktoś jedzie komunikacją miejską w 30 stopniowy upał, w kaloszach, okej. Byleby nie śmierdziało od tej osoby potem na kilometr, ponieważ z taką osobą dzielę przestrzeń w autobusie i bynajmniej nie życzę sobie wąchania smrodu przez 30 min podróży. Od tych bardziej trywialnych przykładów przejdźmy do tych poważniejszych. Homoseksualizm. Ani nie popieram, ani nie krytykuję. Nie krytykuję do czasu. Dopóki nikt nie stara mi się narzucić swoich poglądów, dopóki nikt nie przekonuje mnie, że bycie homo albo hetero jest lepsze. Nie mam zamiaru zaglądać nikomu do sypialni, ale w przestrzeni publicznej, ostentacyjnie obściskujący się ludzie, to nie jest miły widok. W takiej sytuacji, niesmak wzbudza we mnie para hetero jak i homo. I żeby nie wyjść na jakąś dewotkę, nie mówię tu o trzymani się za rękę, czy słodkim buziaku, o nie. Teraz poruszmy temat tolerancji religijnej. Uważam, że każdy ma prawo wierzyć w to, co chce, jak chce, modlić się można nawet do talerza z carbonarą. Tylko nie ma prawa tej wiary i idących za tym zwyczajów narzucać nie zainteresowanym. Ktoś chce biegać omotany materiałem od stóp do głów, niech tak biega, ale pod żadnym pozorem nie ma prawa narzucać swojej ideologii innym ludziom. Tyle w temacie. O tolerancji rasowej. Nie rozumiem w ogóle jak można uzurpować sobie prawo do nazywania kogoś lepszym lub gorszym oceniając  przez pryzmat karnacji. Uważam, że w XXI w. panuje taka świadomość społeczna, że czas skończyć z faworyzowaniem pewnych grup ludzi. O ile można spierać się o kwestie estetyczne i granice z nimi związane, to szacunek do drugiego człowieka, niezależnie od poglądów czy rasy, nie podlega dyskusji. / Iza



Tolerancja? Bardzo szerokie pojęcie. Tolerancja może być rasowa, muzyczna, polityczna, kulturalna, seksualna. Zapewne dla większości ćwierćinteligentów tolerancja to tylko i wyłącznie pedały, cieplaki, geje, homo-niewiadomo i nie wiem jeszcze jak można nazwać homoseksualistów. Ja tego nie oceniam, orientacja taka sama jak heteroseksualna. W gronie moich znajomych znajdują się zarówno osoby heteroseksualne jak i homoseksualne. Z powodu tych drugich nie odczuwam dyskomfortu, nie namawiają mnie do bycia homo, nie drażnią. Co może się wydawać niektórym dziwne, przyjaźń z osobą o odmiennej orientacji seksualnej NIE BOLI. Wiem, co mówię. Rozumiem kwestie estetyczne, które poruszyła Iza i zgadzam się, że nadmierne okazywanie miłości jest niesmaczne, niezależnie od upodobań seksualnych. Homoseksualiści przynajmniej nie pukają do moich drzwi z propozycją „Może porozmawiamy o gejach?”. Dziwi mnie tylko, że tak wielu panów mówi stanowcze „NIE!” homoseksualizmowi, ale „w sumie lesbijki mnie kręcą”. Coś mi tu pachnie hipokryzją, a Wam? Co do wiary, zgadzam się z przedmówczynią. Jeśli wierzysz – Twoja sprawa w co. Jeśli nie wierzysz – też jest ok. Zawsze zastanawiały mnie wojny na podłożu religijnym, w których udział brali katolicy. Pierwszym z siedmiu grzechów głównych nie jest przypadkiem „nie zabijaj”? Temat wiary jest dla mnie dość drażliwy, więc na tym skończę. Takie samo jeśli chodzi o tolerancje rasową. Jakie to ma znaczenie czy ktoś jest brązowy, lekko brązowy, żółty, biały? Odpowiedź jest prosta – nie ma żadnego znaczenia, dopóki nie narzuca na cudzym terenie swoich racji. I nie kradnie. Nie rozumiem też stwierdzeń ‘nie rozmawiam z nim/nią, bo słucha disco’. Oh, rly? Jeśli miałabym wybierać przyjaciół patrząc na gusta muzyczne, to wielu z nich, nie nazwałabym swoim przyjacielem. Tyle dobrze, że problemy z tolerancją muzyczną kończą się gdzieś w gimnazjum. W gruncie rzeczy każdy z nas preferuje coś, czego druga osoba może nie tolerować. Więc nim zaczniemy kogoś atakować z powodu odmiennego koloru skóry, zastanówmy się: „chciałbym, żeby on nie tolerował mnie za to, że słucham disco?”. / Karolina
Komentarze
  • Blogger Skomentuj używając Bloggera
  • Facebook Skomentuj używając Facebook

5 komentarzy :

  1. Mała uwaga: "Nie zabijaj" jest jednym z dziesięciu przykazań, natomiast wśród siedmiu grzechów głównych znajdziemy co najwyżej "gniew"

    OdpowiedzUsuń
  2. A jaka to roznica, czy to dziesiec przykazan, czy siedem grzechow glownych? Fakt pozostaje faktem, a hipokryzja hipokryzją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadza się, mój błąd. Ale jak ktoś już powiedział "fakt pozostaje faktem, a hipokryzja hipokryzją".
    /Karolina

    OdpowiedzUsuń
  4. BŁAGAM JUSTUJCIE TEKST! :C
    tolerancja tolerancją, ale niektóre rzeczy są po prostu niesmaczne. Uważam się za osobę tolerancyjną, ale drag queen czy ostatnia nowość - Conchita Wurst (kociak z kiełbaską) to jest po prostu... wysoce niesmaczne. także mój apel: chłopaki, błagam, jeśli musicie już łazić w damskich fatałaszkach, róbcie to w domu.
    /Juska

    OdpowiedzUsuń
  5. #Juska
    Ale jeśli kobiety (najczęściej lesbijki) upodabniają się do facetów i można powiedzieć, że chodzą w męskich ciuchach to jest ok, bo coś o tym nie wspomniałaś.

    OdpowiedzUsuń