Śmiertelnicy, strzeżcie się!

„Boże jest tak gorąco, że zaraz umrę”,

„Ale się źle czuje, chyba umieram”,

„Jeszcze chwila i umrę”,

„Denerwujesz mnie, zaraz Cię zabiję”,

„Śmierć konfidentom”,

„Nie wytrzymam, zabij mnie”.


Tak, często nasze wypowiedzi nawiązują do śmierci i właśnie ona jest dziś tematem. Pomimo tej powszechności, którą ukazałam w powyższych przykładach, śmierć nadal jest nam obca. Nie wiemy, jak wygląda życie po śmierci, jeśli w ogóle takie istnieje. Czy balujemy w niebie z innymi? Możemy odwiedzać bliskich na ziemi? Istnieje niebo i piekło? Mamy wgląd do ludzi, którzy żyją? Tak naprawdę nigdy nie dostaniemy odpowiedzi na te pytania. Chyba, że ktoś umrze i zmartwychwstanie #Jezus. W gruncie rzeczy często myślę o śmierci. Nie w kontekście samobójstwa czy coś, tylko tak ogólnie. LOVEYOURLIFE #tentypmes. Zastanawiam się jak umrę, czy będę długo żyć, czy będzie bolało i takie tam. Chciałabym umrzeć spokojnie, chyba jak każdy. Zasnąć i się nie obudzić. Bez bólu, męczenia siebie i przede wszystkim innych. Ale póki co, chcę żyć. 

Śmierć zawsze pozostanie tematem trudnym i smutnym. Nie potrafimy się z nią pogodzić, pomimo że istnieje od zawsze. Czyli jednak nie wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Często ludzie powtarzają, że nie byli gotowi na śmierć bliskiej im osoby. Pomijam takie przypadki, kiedy śmierć faktycznie przychodzi niespodziewanie, w młodym wieku. 
Podsumowując, wielu z nas boi się śmierci. Jedni bardziej, inni mniej, a jeszcze inni w ogóle się jej nie boją. Wręcz jej pragną. Każdy z nas inaczej ją sobie wyobraża i inaczej znosi jej obecność w naszym życiu. Dbajcie o tych, których kochacie. Czy to mama, babcia, brat czy chomik. Śmierć bardzo często bywa podłą bestią. Czy coś. /Karolina

Tak sobie myślałam, ale na nic nowego nie udało mi się wpaść. Każdy umrze (odkrywcze, no nie?). I skoro prędzej czy później to nastąpi, a w dodatku czeka każdego, to czego się obawiamy? Wydaje mi się, że chyba niewiedzy, co potem. Generalnie z mojej perspektywy najlepszym sposobem na odejście z tego świata jest nagła śmierć. Nie masz wtedy żalu do samego siebie, że czegoś nie zrobiłeś. Nie plujesz sobie w brodę, że nie spełniłeś marzeń. Najzwyczajniej odchodzisz. Co ważne nie męczy Cię świadomość, że zostało Ci 4 miesiące życia albo jałowej, bolesnej egzystencji. Być może bolesnej fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Na dodatek nie przysparzasz zmartwień bliskim. Oczywistym jest to, że po stracie kogoś bliskiego cierpimy, ale czy świadomość, że ktoś odejdzie za wyznaczony czas, zmniejsza nasz smutek i pustkę po stracie kogoś? Nie wydaje mi się. Kiedy ktoś dla nas ważny umiera, nie ważne czy to się dzieje niespodziewanie, czy jest to cały proces odchodzenia, mamy pretensje do świata. I bez sensu, żeby pojawiły się one jeszcze za naszego życia, bo wiemy, że zostało nam mało czasu. Dlatego też najlepszym „rozwiązaniem” wydaje się być śmierć zupełnie nieprzewidziana. Więc czerpmy z życia jak najwięcej, poświęcajmy czas na to, co sprawia nam przyjemność. Bądźmy z tymi, których kochamy, żeby później nie czuć się źle na myśl, w jaki sposób przeżyliśmy życie. Zostańmy życiożercami i czerpmy od świata to, co najlepsze! / Iza

PS Notka tak późno, ponieważ pracuję! Udało mi się coś znaleźć mimo moich narzekań / zapracowana_Izabela 

PS 2 Chodzi mi po głowie: „Umrzeć każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi.” Ważne, żeby przeżyć życie na 127%! / Iza
Post A Comment
  • Blogger Comment using Blogger
  • Facebook Comment using Facebook
  • Disqus Comment using Disqus

Brak komentarzy :